To miał być piękny, kwietniowy dzień. Było już dość ciepło i pan Jurek postanowił spędzić piątkowe popołudnie z wnukiem w ogrodzie. Nagle poczuł, że coś dzieje się z tym zgrubieniem na opuszku drugiego palca u stopy. W czasie gry w piłkę robiło się coraz gorzej. Wieczorem pan Jurek dostał gorączki a jego stopa spuchła i zrobiła się sinoczerwona. Żona zapakowała go do samochodu i pojechali na SOR. Tam zapadł wyrok: amputacja. Dla tak aktywnego człowieka, jak pan Jurek, to było coś niewyobrażalnego, więc nie zgodził się i opuścił szpital z receptą na antybiotyk.

W poniedziałek pojawił się u nas na pilnej konsultacji, podczas której wdrożyłyśmy agresywne leczenie ropowicy, bo na taką przypadłość cierpiał pan Jurek. Ryzyko amputacji przy takiej chorobie i cukrzycy jest wysokie, dlatego nie mogłyśmy powiedzieć od razu, że wszystko będzie dobrze. Pan Jurek otrzymał od nas alternatywę dla amputacji, z zastrzeżeniem, że czasami lepiej tę amputację wykonać lub że ostatecznie może być ona potrzebna.

Pan Jurek był pogodnym człowiekiem, traktującym z przymrużeniem oka swoje nadciśnienie i cukrzycę, ale palcem i ryzykiem amputacji się przeraził i przychodził do nas na każdą zmianę opatrunku. Pobrałyśmy materiał na posiew by ustalić jakie bakterie zaatakowały naszego pacjenta, oczyściłyśmy ranę na szczycie drugiego palca, która drążąca do kości i sąsiednich stawów. Przepłukałyśmy ranę roztworem podchlorynu i wprowadziłyśmy do niej opatrunek włóknisty z jonami srebra. Taki opatrunek, jak trochę pobędzie w ranie, działa przeciwbakteryjnie i wchłania wszystko czego nie potrzebujemy. Już następnego dnia palec był mniej obrzęknięty a brzegi rany zaczęły się wyraźnie odgraniczać od tkanek zdrowych. Pan Jerzy, za naszą radą, zdecydował się na odciążenie stopy w obuwiu z podeszwą kołyskową. To pozwoliło mu swobodnie przemieszczać się codziennie do pracy i brać udział w różnych wydarzeniach rodzinnych.

Po dwóch tygodniach stan zapalny i obrzęk całej stopy już się wycofał. W międzyczasie palec nieco zmienił kształt, co zdarza się z powodu ciężkiego zapalenia kości i stawów. Fragment kości trzeba było usunąć, ale zrobiłyśmy to tak, by zostawić miękkie tkanki na miejscu.  Nazywamy taką sytuację amputacją wewnętrzną. Palec jest tylko nieco bardziej miękki od pozostałych. Utrzymałyśmy leczenie jeszcze przez 2 tygodnie i po miesiącu od pierwszej wizyty palec się wygoił. Przede wszystkim pan Jurek ocalił swój palec.

Pan Jurek zaopatrzył się w obuwie przeznaczone dla cukrzyków, czyli ze sprężystą podeszwą, głęboką, stabilną piętą wysokim i sztywnym podnoskiem, bez szwów wewnętrznych. Przygotowałyśmy dla niego indywidualne wkładki według modelu 3D, który daje największą precyzję wykonania.

Pan Jurek odwiedza nas raz na kwartał na wizytach kontrolnych, podczas których opracowujemy paznokcie, sprawdzamy czucie i ukrwienie oraz stan skóry, dobieramy preparaty do pielęgnacji. Nasz pacjent wie, że ryzyko powtórzenia się scenariusza z tamtej wiosny jest wysokie, na tej lub drugiej stopie, dlatego kontroluje cukry, ogląda swoje stopy, sprawdza stan wkładek i skarpet przed założeniem butów a o każdym niepokojącym objawie informuje nas telefonicznie by prawidłowo i szybko zadziałać.

Podobne wpisy